nabiegowkach.pl > Imprezy > Relacje > Wrażenia z nocnego wyścigu przy świetle setek lampek czołowych

Wrażenia z nocnego wyścigu przy świetle setek lampek czołowych

Wrażenia z nocnego wyścigu przy świetle setek lampek czołowych

W pierwszy piątek i sobotę 2019 roku w czeskich Górach Izerskich już po raz jedenasty odbyły się niecodzienne, nocne biegi, podczas których uczestnicy drogę oświetlali sobie czołówkami. Choć brałem udział już w wielu biegówkowych zawodach, te z pewnością były najbardziej magiczne.

Night Light Maraton odbywa się w ramach największego cyklu zawodów w biegach narciarskich w Czechach – Ski Tour. Dwudniowa, wieczorna impreza, rozpoczyna sezon ścigania się w tym serialu. Biegi odbywają się w Bedřichovie po czeskiej stronie Gór Izerskich. Miejscowość słynie m.in. z największego w tej części Europy maratonu narciarskiego Jizerska 50, który wchodzi w skład tego samego cyklu.

Czesi przykładają wiele uwagi do profesjonalnej organizacji imprezy. To widać nie tylko podczas samych zawodów, ale także śledząc działania marketingowe. Zależy im także na dotarciu do sportowców z innych krajów. Stąd choćby polskojęzyczna wersja filmu promującego styczniowe wyścigi, którą udostępnialiśmy na naszym facebookowym profilu.

Jednym z działań promocyjnych było także zaproszenie mnie do bezpłatnego udziału w zawodach, bym mógł opisać swoje przeżycia polskim czytelnikom. To sytuacja, z którą spotkałem się dopiero drugi raz. Dotąd, z wyjątkiem Biegu Podhalańskiego, za starty w polskich zawodach, nawet pełniąc funkcję patrona medialnego, musiałem płacić pełne kwoty. A to, że później na portalu opisałem wydarzenie, przy okazji je promując, to już wynika z misji prowadzonej przeze mnie witryny. Mam wrażenie, że niestety w Polsce większość organizatorów nie przykłada wagi do tego, czy ukaże się relacja z ich imprezy oraz kto i jak ją opisze. To taka dygresja, która jednak uświadomiła mi, jak daleko jesteśmy za Czechami.

Bedrichovsky Night Light Maraton odbywał się przez dwa dni. W piątkowy wieczór ścigano się techniką dowolną na dystansach 30 km i 17,5 km. W sobotę klasykiem na identycznych dystansach wzbogaconych jeszcze trasą o długości 10 km. Wybrałem właśnie ten najkrótszy bieg, gdyż nie mając doświadczeń w bieganiu z latarką, trochę obawiałem się dłuższych tras.

Pogoda w pierwszy weekend stycznia nie rozpieszczała. W ciągu dnia padał deszcz, który pod wieczór zmienił się w śnieg. Ostry wiatr powodował, że kawałki lodu trafiały wprost do oczu uczestników. Biegi rozpoczynały się na oświetlonym jupiterami stadionie. Na krótko przed startem z głośników puszczone zostały dźwięki przypominające bicie serca, które podgrzały atmosferę, zgasło też oświetlenie stadionu, zmrok rozświetliło 100 lampek czołowych.

Trasa zawodów na 10 km należała do łatwych. Na początku był lekki, może 2 km podbieg, później było raczej płasko. Wprawny biegacz mógł bez trudu całość pokonać bezkrokiem. W sobotę 5 stycznia pewnym utrudnieniem, zwłaszcza dla tych, którzy nie posmarowali nart na trzymanie, była miękka trasa. Choć organizatorzy przygotowali ją ratrakiem tuż przed rozpoczęciem zawodów, gruba pokrywa mokrego śniegu spadłego w ostatnich dniach, nie zdążyła stwardnieć.

Śnieg, który starał się wykłuć oczy, zmuszał do spoglądania pod nogi. Próby dostrzeżenia drogi w odległości dalszej niż kilka metrów kończyły się niczym. Latarka na czole oświetlała głównie śnieżynki lecące z nieba. To trochę jak jazda samochodem w mgle z włączonymi światłami drogowymi.

Na szczęście wyciśnięte przez ratrak tory były głębokie i pewnie prowadziły po trasie. Na drodze przed zakrętami ustawione były tabliczki z lekko fosforyzującymi niebieskim światłem strzałkami oznaczającymi kierunek. Jeden z nielicznych zjazdów kończył się ostrym zakrętem. Na szczęście koniec trasy został wygrodzony, a wzdłuż siatki poprowadzone długie wstęgi, lekko odbijające światło latarki.

Las nocą zawsze jest tajemniczy. Nigdy nie wiesz, co czeka cię kawałek dalej. Na szczęście podczas biegu, gdy dajesz z siebie wszystko, nie ma czasu na strach i spoglądanie na boki. Pokrzepiająca jest także świadomość, że gdyby się coś stało, za mną sę jeszcze dziesiątki biegaczy (z pewnością gorzej ma ten, który biegnie ostatni). Trasa choć ciemna, nie była nudna, a aurę niezwykłości podsycały koksowniki, przy których na trasie grzała się obsługa zawodów i małe „balony” świecące lekko niebieskim światłem.

Po ponad połowie dystansu trasa „dziesiątki” łączyła się z biegiem dłuższym, razem pokonywaliśmy krótki odcinek aż do rozwidlenia. Zapewne bym się pogubił, na szczęście w tym punkcie stała obsługa, która rozpoznawała dystans zawodnika po kolorze numeru startowego. Do mnie krzyknęli „do prava” i dzięki temu wybrałem właściwą nitkę.

Końcówka biegu to zjazd – pokonywany pod prąd ten sam odcinek, którym biegliśmy po starcie. Wydawał się dość stromy, przynajmniej takie wrażenie sprawiał w mroku. Nagle stało się jasno, to zbliżający się stadion i czekająca meta, na której speaker wyczytywał nazwiska finiszujących.

W zawodach na wszystkich dystansach wystartowało łącznie ponad 900 uczestników, w tym blisko 120 dzieci! Rywalizowali także Polacy – poniżej wyniki. Trochę było nas mało, jak na niewielką odległość od Jakuszyc i narzekania, że w tym roku mało jest okazji do rywalizacji w kraju. Czyżby to obawa przed bieganiem po ciemku, czy jednak wolimy startować u siebie?

4 stycznia – 30 km F

  • Władysław Olszowski (team nabiegowkach.pl) – 32. open
  • Roman Majka (team nabiegowkach.pl) – 37. open
  • Zbigniew Radomski – 72. open
  • Adam Rogala – 96. open
  • Piotr Kocierz – 101. open

4 stycznia – 17,5 km F

  • Anna Bezulska – 7. wśród kobiet (60. open)
  • Patrycja Szwed (Decathlon Team / TN Biegówki Wesoła) – 15. wśród kobiet
  • Aneta Zych – 33. wśród kobiet
  • Bartosz Franczak – 14. open
  • Jan Kobryń (TN Biegówki Wesoła) – 66. open
  • Paweł Wodecki – 162. open

5 stycznia – 30 km CT

  • Agnieszka Solik – 10. wśród kobiet
  • Władysław Olszowski (team nabiegowkach.pl) – 32. open
  • Piotr Kocierz – 61. open
  • Kazimierz Hyrnik – 101. open
  • Grzegorz Krzemiński – 123. open
  • Marcin Jaśków – 155. open

5 stycznia – 17,5 km CT

  • Ewa Hofman – 4. wśród kobiet
  • Bartek Hofman – 19. open
  • Zbigniew Radomski – 44. open
  • Adrian Broj – 72. open
  • Kornel Broj – 99. open
  • Wiesław Fidurski – 133. open

5 stycznia – 10 km CT

  • Katarzyna Witek (team nabiegowkach.pl / TN Biegówki Wesoła) – 1. wśród kobiet, 5. open
  • Patrycja Szwed (Decathlon Team / TN Biegówki Wesoła) – 2. wśród kobiet
  • Aneta Zych – 8. wśród kobiet
  • Stefan Kamil Krzywicki (team nabiegowkach.pl) – 2. open
  • Jan Kobryń (TN Biegówki Wesoła) – 4. open
  • Marcel Broj – 8. open
  • Michał Rolski (team nabiegowkach.pl) – 12. open

Zawody dla dzieci

  • Michał Kapelko (2010) – 9. miejsce

Sprawdź pełne wyniki NLM 2019.

Wszyscy, którzy chcieliby spróbować ścigania się na biegówkach po ciemku, nie muszą czekać do kolejnej zimy. Jeszcze w tym sezonie można będzie zmierzyć się w Nocnej Jedenastce (bieg techniką klasyczną) organizowanej 25.02.2019 roku w Jakuszycach w ramach Festiwalu Narciarstwa Biegowego – Biegu Piastów.

Więcej informacji o cyklu Ski Tour znajdziesz na stronie www.ski-tour.cz.

Udostępnij:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

nabiegowkach.pl