W Jakuszycach ratraki przygotowały jak dotąd 8 km tras do biegania na nartach. Na razie to jedyne znane nam miejsce w Polsce, w którym w najbliższy weekend będzie można pobiegać po przygotowanych trasach. To oznacza, że sezon się rozpoczął.
Jest śnieg! I to nie w prognozach, ale prawdziwy, zimny i namacalny. Czy pobiegamy już na nartach?
Działania nabiegowkach.pl, wspierające mieszkańców Szklarskiej Poręby w dążeniu do połączenia dzielnic Biała Dolina i Huta z trasami narciarskimi w Górach Izerskich, przyniosły efekt, który może przerosnąć początkowe oczekiwania. Zapraszamy do przeczytania tekstu o oddolnej inicjatywie, dzięki której może powstać „raj dla biegaczy narciarskich”.
W czwartkowy wieczór w Żaganiu odbyło się spotkanie dotyczące powstawania tras biegowych na terenie Żagania i okolic. W grupie pasjonatów zadecydowano, że gdy tylko spadnie śnieg stworzona zostanie trasa biegowa, najprawdopodobniej w miejskim parku. Przykład Żagania pokazuje, że wszędzie tam gdzie zbierze się grupa entuzjastów, można wspólnymi siłami zorganizować trasy do biegania na nartach.
Jakuszyce znane są w Europie dzięki doskonałym warunkom do biegania na nartach, Biegowi Piastów, a wkrótce Pucharowi Świata. Gospodarze terenu snują plany lepszego zagospodarowania Polany Jakuszyckiej. Dotarliśmy do wizualizacji pomysłu, który być może wkrótce doczeka się realizacji.
Nowa trasa, która otrzymała roboczą nazwę „Leśna”, ma od sezonu 2011/12 połączyć Polanę Jakuszycką z Dolnym Duktem Końskiej Jamy omijając trasy wyczynowe i umożliwiając amatorom oraz turystom bezkolizyjne poruszanie się.
Być może przydługa opowieść rozbudziła w kimś niezdrową emocję, by samego siebie wpakować w podobna kabałę. Piszę niezdrową, bo się przeziębić można, portfel niemal do cna opróżnić, z towarzyszem takiej podróży poróżnić, a nawet zapaść na nieuleczalną chorobę – wycieczkocholizm-z-pulkami-po-śniegu. Kto świadom tych ograniczeń wciąż rozważa podobną wycieczkę, niechaj przygarnie garść niefachowych porad.
W Europie istnieje przynajmniej 5 „tuneli” do uprawiania narciarstwa biegowego. Towarzystwo Narciarskie „Biegówki” pod koniec czerwca 2011 roku odwiedziło jeden z nich – w Oberhofie. Oto nasze wrażenia.
Trzeba było łazić pięć dni, żeby doprowadzić się na skraj. Wyjrzeć za krawędź. Dokonać odkrycia… Dzień ostatni. Kuchenka padła, więc chyba musimy się wycofać w jednym skoku do naszego samochodu. Stąd, z Marbu, przez Kalhovd, to nieco ponad 40 kilometrów.
Długo nie mogę zasnąć. Czuję w nogach, że śnieg powoli przysypuje namiot. W głowie kłebią się myśli. Chyba nie skończymy tak jak ci panowie na Spitsbergenie? Tam chociaż są ratownicy, tu na ratunek nie ma szans.
